środa, 4 stycznia 2012

Z czego by tu zrezygnować??

Wygląda na to, że wszystkie sprawy formalno - papierowe (przynajmniej te, które mogę ogarnąć w Polsce) mam już za sobą. Teraz najgorsze - PAKOWANIE... 4 miesiące - 30 kilo!! 30 kilo - 4 miesiące!! - czy to w ogóle możliwe?? Niekończące się pytania i wątpliwości...
Co zabrać a co kupić na miejscu??
Myślę, że dopiero na miejscu okaże się, czy dokonałam właściwych wyborów...

Po pierwsze (i najważniejsze – bo to główny cel mojego wyjazdu) – czy brać ze sobą snowboard?? Zrobiłam krótki research – tj. Zadzwoniłam do biura, w którym zabookowałam przelot z zapytaniem ile taki dodatkowy bagaż będzie mnie kosztował i od razu mogę się podzielić przydatnym spostrzerzeniem. Otóż: im więcej linii lotniczych, które obsługują lot – tym wyższy koszt przewozu sprzętu dodatkowego. Ponieważ ja lecę aż 3 liniami lotniczymi – ta przyjemność kosztowałaby mnie ponad ¼ ceny biletu. Sprawdziłam też co ma do zaoferowania Ebay... Dla mnie wybór jest prosty. Zostawiam sprzęt tu i kupuję wszystko na miejscu.  

Po drugie – w jaki sprzęt i wyposażenie będę musiała zainwestować w mieszkaniu, które będę wynajmować? Myślę, że dosyć ważne jest dowiedzieć się, czy będzie na miejscu np. Pościel czy ręczniki. Nie ma chyba czarniejszej wizji niż pierwsza noc po długim locie bez kołdry lub brak możliwości wzięcia prysznica ;)

Na pewno przyda się przejściówka do gniazdka – i nie odkładałabym tego raczej na późniejsze zakupy, bo w tym miejscu mam kolejną czarną wizję – rozładowany telefon = stres po drugiej stronie oceanu, czy aby na pewno doleciałam cała i zdrowa.

Z dużej ilości kosmetyków rezygnuję – biorę tylko to, co potrzebne, resztę dokupię na miejscu. Resztę przestrzeni w torbach wypełnią ubrania i buty J Biorę, ile się zmieści, chociaż wiem, że na miejscu i tak ulegnę umiechającym się do mnie manekinom z wystawy w pięknych kurtkach i płaszczykach J No nic – najwyżej część bagażu wyślę do Polski kurierem...

Takie są plany na dzisiaj, kiedy walizka stoi jeszcze w garderobie. Do wyjazdu jeszcze kilka dni i zobaczymy jak waga i przestrzeń mojej walizki zweryfikują moje plany. Póki co jestem optymistką J

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz